"Dom Holendrów" Ann Patchett
8/10 Pierwszą przeczytaną przeze mnie książką Ann Patchett było "Belcanto". Obiecałam sobie, że nie będzie to moja ostatnia powieść autorki, dlatego wpisałam na moją długą listę "Dom Holendrów". Słyszałam o nim dużo dobrego i jak się okazało, była to prawda. Danny i Maeve, młodszy brat i starsza siostra, mieszkają z ojcem i służbą w wielkim domu, na ścianach którego wiszą portrety poprzednich właścicieli. Matka zostawiła rodzinę, kiedy chłopiec miał trzy lata. Daje mu to ten komfort, że nie tęskni, bo nie pamięta. Ojciec znajduje sobie nową kobietę, a ta wprowadza się do domu z dwoma córkami. Od razu skojarzyłam tę sytuację z "Kopciuszkiem", gdzie też była zła macocha. "Dom Holendrów" to piękna saga rodzinna. Dzieci rosną, dojrzewają, starzeją się, ale nie potrafią zapomnieć trudnego dzieciństwa. Rodzeństwo często podjeżdża pod dom, w którym już nie mieszka i rozmawia o przeszłości. O ojcu nieokazującym uczuć, matce, po której ...