"Glennkill. Sprawiedliwość owiec" Leonie Swann
4/10
Dawno temu, kiedy pracowałam w księgarni, książka Leonie Swann pt. "Sprawiedliwość owiec" patrzyła na mnie z półki. Pewnie wołała cichym głosem: "Przeczytaj mnie!", ale w tamtym okresie mojego życia nie dawałam szans kryminałom. Teraz dużo się zmieniło i ten gatunek jest mi dość bliski. Dlatego po wznowieniu tytułu przez wydawnictwo Relacja, owce zagościły w moim domu.
Wielka tragedia w stadzie owiec! Zwierzęta znajdują swojego ukochanego pasterza martwego. Leży na pastwisku przebity szpadlem. Kto się teraz nimi zaopiekuje i kto będzie im czytał książki? Jest jeszcze najważniejsze pytanie: kto zabił? Kilka wyjątkowo mądrych owiec postanawia przeprowadzić śledztwo. Zbieranie dowodów i analiza nie należą do najłatwiejszych zadań.
Poza szukaniem mordercy, autorka wplotła historie z życia swoich bohaterek i bohaterów... nie tylko owiec, ale i mieszkańców Glennkill. Zwierzętom nadała ludzkie cechy. Owce mają swoje przemyślenia, odmienne charaktery, upodobania i gust "kulinarny".
Gdybym przeczytała "Sprawiedliwość owiec" jako pierwszy kryminał w życiu, byłabym skutecznie zniechęcona do tego gatunku. Pomimo sympatii do występujących w książce owieczek, sama historia mnie nie porwała. Zabrakło mi w niej emocji i odrobinę szybszej akcji. Tak powoli czytałam, czytałam i odliczałam strony do końca. A na końcu lekkie zaskoczenie... bez szału.
Plus za ciekawy pomysł, minus za nudę. Owce urocze, ale czy to wystarczy? Raczej nie... Miał być bestseller, a wyszło bardzo średnio. Szkoda...
Wydawnictwo Relacja
Stron: 384
Tytuł oryginału: Glennkill
Komentarze
Prześlij komentarz