"Grzybiarka" Viktorie Hanišova
5/10
Pamiętacie "Wrony" Petry Dvořákovej? Ja nigdy nie zapomnę tej genialnej powieści. Jej autorka poleca "Grzybiarkę" Viktorie Hanišovej, nie mogłam więc przejść obok niej obojętnie.
Dwudziestokilkuletnia Sara od wielu lat mieszka sama w domku letniskowym. Zarabia na życie zbierając grzyby i sprzedaje je w pobliskiej restauracji. Dzięki dobremu nauczycielowi, jakim był jej ojciec, potrafi znaleźć grzyby nawet poza sezonem. Pieniądze dostaje marne, często brakuje jej jedzenia, a dom, w którym mieszka, wymaga kosztownego remontu.
Młoda kobieta z trudem radzi sobie z codziennością. Ale wróćmy do jej dzieciństwa. Dwaj bracia bawiący się z nią, a może raczej nią, w zabawy, przy których ucierpiało zarówno ciało dziewczynki, jak i jej psychika. Najgorsze piekło zgotowali jej jednak rodzice. Głównie ojciec, do którego pasują takie określenia, jak zboczeniec, pedofil czy zbrodniarz. Kochana mamusia nie była lepsza. Dawała przyzwolenie na dramat dziecka rozgrywający się pod jej dachem.
"Grzybiarka" ma ogromny, według mnie niewykorzystany potencjał. Mogła być niezwykłą powieścią psychologiczną z grzybami w tle. Jest odwrotnie. To poradnik grzybiarza z historią dziewczyny zmagającej się z zaburzeniami psychicznymi, wywołanymi przez rodzinę. Zbyt mało przebywamy w umyśle skrzywdzonej kobiety, a za dużo w lesie.
Pomimo przystępnego stylu, czytało mi się ciężko. Nudziłam się i czekałam, kiedy w końcu wrócę z grzybobrania. Niestety po powrocie z jednego, bardzo szybko wyruszałam na kolejne. Podsumowując: za dużo grzybów, za mało opowieści o traumie i trudnym dojrzewaniu. Szkoda...
Wydawnictwo Stara Szkoła
Stron: 324
Tytuł oryginału: Houbařka
Komentarze
Prześlij komentarz